Marsz nacjonalistów w Hajnówce. Refleksje i wnioski.
Niestety, marsz nacjonalistów w Hajnówce powoli staje się tradycją. To już kolejna (czwarta) edycja, kiedy to w lutym nacjonaliści zjeżdżają się do Hajnówki, niewielkiego miasta w północno-wschodniej Polsce. Od 2016 roku środowiska nacjonalistyczne właśnie Hajnówkę upodobały sobie jako miejsce prezentowania swoich pseudowartości. Wśród haseł jakie pojawiają się na tych marszach jest oczywiście walka z wyimaginowanym komunizmem i oczywiście „must be” tego typu wydarzeń czyli „bóg, honor i ojczyzna”. Marsz nacjonalistów w Hajnówce ma też jeszcze jedno hasło – jawną gloryfikację „Burego”.
Bury ICH bohater
Szczególnie bolesne, nie tylko dla lokalnej społeczności jest odwoływanie się w trakcie marszu to postaci Romualda Rajsa ps. „Bury„. Dla mieszkańców i mieszkanek Podlasia Bury to bandyta i zbrodniarz. Odpowiada on bezpośrednio za pozbawienie życia prawie 80 osób – mieszkańców powiatu Bielsk Podlaski w tym 30 osób tzw. furmanów w lesie koło Puchał Starych, dokonanych w okresie od dnia 29 stycznia 1946 r. do dnia 2 lutego 1946. Odsyłam po więcej informacji na stronę www Instytutu Pamięci Narodowej. Zacytuję fragment:
Spośród wszystkich wymienionych powyżej motywów, które determinowały działania „Burego” i części jego podwładnych, czynnikiem łączącym było skierowanie działania przeciwko określonej grupie osób, które łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej. Reasumując zabójstwa, i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości.
Na Podlasiu pamięć o wydarzeniach z początku roku 1946 ciągle jest żywa. Żyją też osoby, którzy pamiętają tamten tragiczny czas. Czym więc muszą się kierować ludzie, którzy wynoszą „Burego” i jemu podobnych na sztandary? Odpowiedź jest jedna: nacjonalizm i zło z niego wynikające, łącznie z fałszywą narracją o żołnierzach wyklętych. W 2019 roku doszliśmy niestety to etapu, w którym jakakolwiek krytyka żołnierzy wyklętych wiązana jest z postawą antypolską, brakiem patriotyzmu, oskarżaniem o komunizm itp. Fałszywa narracja polega na przekonaniu, że wszyscy wyklęci to dzielni antykomuniści ukrywający się po 1945 roku w lesie. Wątek ten świetnie rozwija Krzysztof Serafiński w artykule „Kult Żołnierzy Wyklętych„.
Według oficjalnych komunikatów termin Żołnierze Wyklęci miał odnosić się do ogółu żołnierzy walczących z komunistami po zajęciu Polski przez Związek Sowiecki. Pierwotnym więc skutkiem wypromowania go — i najprawdopodobniej zakładanym celem jego twórców — było wrzucenie do jednego zbioru i traktowanie jako jedności, wszystkich antykomunistycznych partyzantów działających wtedy w Polsce. Rozmyto w ten sposób wiele dotyczących ich kwestii — idee jakimi się kierowali, ich cele, wizję Polski, o jaką walczyli, działania, których się podejmowali — wraz z etyczną ich oceną. Do jednej grupy wrzucono zarówno tych, którzy rzeczywiście chcieli żyć w wolnym i demokratycznym kraju, jak i członków Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i pomniejszych formacji, którzy marzyli o nacjonalistycznym państwie katolickim i mordowali niczemu winnych obywateli polskich, niepasujących do tej wizji. Tym samym zaczęto zacierać granicę pomiędzy walczącymi o wolność i zbrodniarzami — po to by na ideach tych pierwszych, przepchnąć kult tych drugich.
Tak więc faktycznym beneficjentem funkcjonowania terminu Żołnierze Wyklęci są członkowie organizacji partyzanckich o katolickim charakterze. Najczęściej NSZ — które, były nacjonalistyczną organizacją katolicką, czerpiąca swoją formę polityczną m.in. z przedwojennego Obozu Narodowo-Radykalnego.
W obliczu powyższego wrzucenie do jednego worka takich postaci jak np. Witold Pilecki i wspomniany „Bury” jest nieporozumieniem i obrazą dla tego pierwszego. Ten drugi w obliczu ustaleń śledztwa IPNu może być „bohaterem” tylko dla nacjonalistów. Trzeba mieć wiele złej woli i być po prostu złym człowiekiem, żeby w jakikolwiek sposób gloryfikować bandytę i zbrodniarza.
ONR a demokracja
Szczególnie „ciekawe” jest podejście ONR do dobrodziejstw liberalnej demokracji. Przy czym jak widzimy na zdjęciu niżej dla Obozu Narodowo Radykalnego liberalna demokracja to zło stawiane na równi z systemem totalitarnym! Dodam, że zdjęcie to zrzut ekranu z witryny internetowej ONRu. W Hajnówce flagi tej skrajnej organizacji powiewały na czele pochodu co można dostrzec na filmie niżej.
Okazuje się, że zdaniem ONR i zgodnie z ich deklaracją ideową liberalna demokracja to zło. (Swoją drogą to ciekawe czy po takiej deklaracji można wprost mówić, że ONR to faszyści?). Jednym ze zdobyczy liberalnej demokracji jest m. in prawo do zgromadzeń. Burmistrz Hajnówki chciał organizatorów marszu tego prawa pozbawić. W uzasadnieniu padały argumenty m.in o prowokacji względem miejscowej ludności. Co robią organizatorzy? Korzystają ze zdobyczy liberalnej demokracji i odwołują się do sądu. Daleko posunięta niekonsekwencja połączona z hipokryzją. Okazuje się, że nacjonaliści gardzą liberalną demokracją, ale w momencie w którym ktoś próbuje zakazać im przemarszu i głoszenia swoich idiotycznych haseł natychmiast o dobrodziejstwach liberalnej demokracji sobie przypominają.
Odpowiedź mieszkańców i mieszkanek Hajnówki (i nie tylko)
Na wysokości zadania stanęła lokalna społeczność. Pomijając marsz nacjonalistów i całkowicie go ignorując, zorganizowane zostały oddolne, społeczne obchody p.n. Wiecznaja Pamiat’ / Wieczna Pamięć / Вечная память. Ukłony ślę w kierunku organizatorek i organizatorów. Dziękuję Wam Agata, Alina, Ewa, Joanna, Tomasz, Seweryn (przepraszam jeśli kogoś pominąłem). Dziękuję także wszystkim, którzy tego dnia postanowili pojawić się przy pomniku ofiar wojen, przemocy i represji na Skwerze Dymitra Wasilewskiego w Hajnówce. Było nas ok. 200 osób. Obejrzeć można było również wystawę Nasza pamięć / Выстава Наша памяць. Odczytane zostały nazwiska ofiar „Burego”, postawione zostały znicze.
Na uroczystości pod pomnikiem przybyło także wiele sił politycznych. Pojawili się działacze Platformy Obywatelskiej na czele z posłem Tomaszem Cimoszewiczem, radny wojewódzki Igor Łukasz z klubu Koalicji Obywatelskiej, Obywatele RP, aktywiści Komitetu Obrony Demokracji, Partii Razem, Antify, SLD i Wiosny. To ważne, że w tej sprawie nie ma podziałów między siłami demokratycznymi. Wierzę też, że przyszły Sejm na poważnie zajmie się kwestią upamiętnienia i uhonorowania ofiar „Burego”.
Znicze na pomniku ofiar i represji
Wspólnie i razem pokazaliśmy, że jesteśmy wspólnotą. Wspólnota, duch i poczucie wspólnoty zawsze wygrywają ze wszelkimi przejawami nacjonalizmu. Dobrzy ludzie pamiętają i pamiętać będą. Jestem też przekonany, że tak jak marsz nacjonalistów pojawił się w Hajnówce tak nagle zniknie i wyląduje tam gdzie jego miejsce – na śmietniku historii.
Radosław Puśko