Ksenofobia to nie patriotyzm
W Białymstoku odbył się marsz przeciwko imigrantom, dokładnie w sobotę 3.10. 5.10 (w dniu pisania tego tekstu) nikt już o tym nie pamięta. Jest jednak wiele spraw, które trzeba sobie w kulturalny sposób wyjaśnić, chociażby na bazie tego co widzę na moim profilu w komentarzach pod filmem ze wspomnianej, sobotniej manifestacji.
Po kolei. Pierwsza kwestia to mój dopisek, że “nie życzę sobie nazywanie ludzi tam idących patriotami”. Mocne stwierdzenie, rzeczywiście generalizujące i uogólniające. Być może nawet kogoś uraziłem. Ale przepraszać nie będę z prostej przyczyny – idąc w jednym rzędzie (nawet wedle własnego zdania w słusznej sprawie) z krótko ostrzyżonymi chłopcami zwanymi niekiedy „stadionowymi patriotami” dobrzy ludzie sami stawiają się w złym świetle i nie najlepiej to o nich świadczy. I mimo wszystko z całą mocą powtórzę – ja nikogo ad hoc naziolami nazywać nie będę. Nie chcę jednak i nie życzę sobie, żeby pisać że ten marsz i podobne wydarzenia organizowały środowiska patriotyczne, tak naprawdę w zdecydowanej większości przypadków z patriotyzmem nie mające nic wspólnego. Jak można określać się mianem patrioty mając na klacie krzyż celtycki to wybaczcie, ale tego nie jestem w stanie ogarnąć. Hasła w wersji soft “araby (ciapaki) sio” itp. to zwykły szowinizm i ksenofobia. Wersji dosadniejszej przytaczać nie wypada. Prawdziwy patriota i patriotka nigdy nie pójdzie w jednym rzędzie z głoszącymi takie hasła.
Wątek kolejny, który pojawił się w jednej z wcześniejszych notek to wymuszanie pewnych postaw. Przekopiuję go w całości. Zarówno jedna, jak i druga strona – ci, co chcą przyjmować uchodźców, jak i ci, którzy tego nie chcą – stosują przedziwną presję na ludziach z ich bliższego i dalszego otoczenia. Czasami dochodzę do wniosku, że na tym przykładzie po raz kolejny mogę stwierdzić, że gdzieś zatraciliśmy umiejętność normalnej zdrowej dyskusji w oparciu o argumenty, własne przekonania, odczucia i kulturę osobistą. Nie chcę wracać do wątku hejtu, który możemy znaleźć w internecie. Wiele przypadków kwalifikuje się do prokuratury, która powinna się tym zajmować (są na to odpowiednie paragrafy) Niemniej jednak jeśli ktoś w sposób kulturalny wyraża pogląd, że nie chce przyjmować uchodźców i imigrantów, to ma do tego prawo i nie zgadzam się na nazywanie takich ludzi faszystami, ksenofobami i islamofobami. Podkreślam – w kulturalny sposób. Ja z kolei mam prawo się z takim zdaniem nie zgadzać, ale będą bronić prawa do swobodnej wypowiedzi osób, które imigrantów i uchodźców w Rzeczpospolitej nie chcą. W związku z tym, podobnie nie ma mojej zgody na nazywanie lewakami, lewactwem, fanami „ciapaków” czy zwykłymi zdrajcami mnie i tych ludzi, którzy wyrażają wolę przyjęcia uchodźców.
Następna rzecz to stwierdzenie, że „przyjadą ciapaki i zniszczą naszą wspaniałą polską kulturę”. Podsumuję to jednym zdaniem – jak słaba, płytka i bezrefleksyjna musi być ta kultura, skoro ma ją zniszczyć kilka (a co tam, dam więcej!) kilkadziesiąt tysięcy uchodźców z krajów muzułmańskich, to sam się o naszą, wspaniałą kulturę boję już teraz. Kompletnie rozbawiło mnie życzenie żeby moja córką (może kiedyś będą ją miał) chodziła w Polsce po ulicach „gdzie nie musisz się obracać przez ramię co minuta”. Tak jakby teraz nie było takich ulic, na których nie trzeba było się obracać co minuta… Rozumiem też, że wszystkie dotychczasowe gwałty, molestowanie itp. to wina „tych złych muzułmanów”. Bądźmy poważni w argumentacji.
Wątek nr 4 zagra Wam na uczuciach moi mili. Pomyślcie sobie co by było gdyby 20, 30 lat temu do ówczesnego peerelowskiego raju nie przyjechało kilka osób z Afryki i Azji. Wyobraźcie sobie, że Ci ludzie odbili się od granicy zwanej żelazną kurtyną i nie urodziły się im później w Polsce dzieci. I teraz wyobraźcie sobie jak uboższe byłoby nasze życie bez tych imigranckich dzieci. Rozważcie sobie, tak po cichutku w Waszych głowach, jak wspomniane wyżej imigranckie dzieci są dziś naszymi wspaniałymi przyjaciółmi, mężami i żonami i jak byłoby bez nich po prostu smutno. Nie będę wymieniał z imion i nazwisk – większość czytających i tak pewnie będzie wiedziała kogo mam na myśli. Znakomici Obywatele i Obywatelki, nasi kumple i kumpelki, dzieci naszej Rzeczpospolitej. Kropka.
Najważniejsze na koniec. Kiedy wrzucałem film do sieci pierwotny podpis brzmiał tak „To ja jestem prawdziwym patriotą i nie życzę sobie nazywanie tych ludzi patriotami”. Niezwykle bliska mi osoba zwróciła uwagę, czym skłoniła do refleksji, że to język wykluczający i że nie mam prawa tak pisać, bo to czyni mnie jedynego słusznego patriotę. A tak nie jest. Oczywistością natomiast jest (i tu chciałbym uspokoić kilka osób), że nikt nie dał mi prawa decydowania, kto jest a kto nie jest patriotą, ani ja sam sobie takiego prawa nie przyznałem. Byłoby to rzeczywiście wielce aroganckie i najzwyczajniej w świecie nieuczciwe. Bo patriotyzmów może być wiele. Spoiwem jednak musi być twórcza i konstruktywna miłość do Państwa i Ojczyzny, a nie nienawiść do innych. Jeśli ktoś tego nie rozumie nie może nazywać się patriotą. Kropka.
Starajmy się wszyscy widzieć w człowieku człowieka.
Ps. Temat uchodźców i imigrantów poruszyłem we wcześniejszej notce –> https://www.facebook.com/notes/rade…
Ps2. Odsyłam także to ciekawego tekstu Jana Mencwela –> http://warszawa.wyborcza.pl/warszaw…
Ps3. Zajrzyjcie także na profil Davida Wildsteina i przeczytajcie jeden z jego postów –> https://www.facebook.com/david.wild…
Radek Puśko