Muzyczno – charytatywny pociąg do Walił
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to jedna z tych rzeczy, która nam się po prostu udała i z której w całej Rzeczypospolitej powinniśmy być dumni. O tym, ile dobrego zrobiła ekipa Owsiaka wraz z dziesiątkami tysięcy oddanych sprawie wolontariuszy i wolontariuszek, czytamy/słyszymy/widzimy praktyczne w każdym miejscu i momencie naszego życia. Sądzę, że dużo do powiedzenia w tej kwestii mogą mieć także ludzie, którym Orkiestra uratowała zdrowie lub życie.
Na początku każdego roku, od prawie ćwierć wieku na ulicach naszych wsi, miasteczek i miast można spotkać młodzież, zarówno młodszą jak i tę zdecydowanie starszą, rozdającą czerwone serca w zamian za datek do puszki. Stało się to już chyba naszą niepisaną, świecką tradycją. Do tego organizatorzy przygotowują zawsze moc atrakcji, z tzw. światełkiem do nieba na zakończenie.
W Białymstoku Orkiestra jest oczywiście także obecna. Wśród wielu białostockich atrakcji jedną z tych najciekawszych jest niewątpliwie podróż pociągiem zamkniętą linią kolejową na trasie Białystok – Waliły – Białystok. Dzięki staraniom Marcina Adama Wróbla (przy okazji wielkiego fana kolejnictwa) i przyjaciół, od 6 lat na początku stycznia możemy znowu do Walił dojechać pociągiem. Jak co roku jestem oczywiście gościem tego wspaniałego wydarzenia, a miarą, jak bardzo jest oczekiwane, niech będzie stwierdzenie, że skład jest nabity po sam dach! Pisząc „skład” mam na myśli dwa złączone ze sobą szynobusy jakie widzimy na podlaskich torach.
Podróż do Walił wraz z małymi postojami na stacji Białystok Fabryczny i Żednia oraz większym w Sokolu zajmuje dwie godziny. Orkiestra nie byłaby orkiestrą, gdyby nie towarzyszyła nam muzyka, a konkretniej Muzyczne Małżeństwo – Monika Godlewska-Zimny (Anay) i Paweł Zimny z gościnnym udziałem Piotra Czajkowskiego.
W Sokolu przewidziana była dłuższa przerwa – miejscowa społeczność zawsze nas wita ogniskiem i kiełbaskami. Podobnie jest w Waliłach, gdzie miedzy występami i licytacjami także można się posilić – kiełbaską z ogniska albo przepysznym bigosem. W czasie kiedy odbywają się licytacje, pociąg oczywiście nie stoi pusty. Mieszkańcy Walił i okolic mogą odbyć krótką wyprawę do Sokola i z powrotem. Spotkać oczywiście można wielu znajomych, często z dziećmi, którym mimo zimna uśmiech nie schodzi z twarzy. Tyle radości daje mała przejażdżka pociągiem.
Nad bezpieczeństwem podróżnych czuwała oczywiście Policja, Straż Ochrony Kolei i Straż Graniczna – dziękuję. Warto także wiedzieć, że trasa Białystok – Waliły to część historycznej trasy Białystok – Wołkowysk, która obchodziła swój jubileusz: 130 lat linii kolejowej (1886-2016).
PS. Magdalena, Marcin i cały białostocki sztab zasłużył na wielką pochwałę i podziękowania. Gratulacje i wielki szacunek, koleżanki i koledzy, za Wasze zaangażowanie i ciężką pracę. Do zobaczenia oczywiście za rok.
Radek Puśko