Rocznica tragedii smoleńskiej a dobro wspólne
6 rocznica wielkiej tragedii smoleńskiej. Akademie, marsze, pochody, demonstracje i uroczyste odsłanianie pamiątkowych tablic. Pamięć ofiarom się należy. 10 kwietnia 2010 zginęli najważniejsi ludzie w naszym Państwie, przedstawiciele i przedstawicielki polskiego życia publicznego z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na czele. Tak, tym Prezydentem, który był wyzywany od „kaczorów, kaczystów” itp, itd. Nie był to mój Prezydent w sensie ideowym i z racji formacji politycznej, z której się wywodził, ale był Prezydentem mojego Państwa i jak pokazały mijające lata, człowiekiem wielkiego formatu. Był także zgodnie z art. 126 Konstytucji RP najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej i gwarantem ciągłości władzy państwowej.
Rocznica tragedii smoleńskiej skłania do refleksji. Życzyłbym sobie, aby pamiętając o przeszłości patrzeć w przyszłość. 10 kwietnia 2010 niewątpliwie zapisze się w historii Polski. Ważne i moim zdaniem niezbędne jest, aby wyciągnąć z tego smutnego wydarzenia konstruktywne wnioski. Nie mam problemu z tą rocznicą. O zmarłych należy pamiętać. Jako propaństwowiec i patriota mam za to wielki problem z tym, jakie wnioski wyciągnięto (a właściwie nie wyciągnięto) z tego tragicznego wydarzenia. Obchody zarówno miesięcznic i rocznic „Smoleńska”, to wśród wielu dobrych i potrzebnych rzeczy, nieustanna pochwała polskiego partactwa i braku odpowiedzialności za podejmowane lub niepodejmowane decyzje. Podam jeden prosty przykład obrazujący co mam na myśli – tzw. prezydencka opona tj. wypadek samochodowy z udziałem Prezydenta Dudy, do jakiego doszło na początku bieżącego roku. 6 lat po stracie głowy Państwa niewiele brakowało, żebyśmy stracili drugą głowę Państwa – rzecz w historii świata chyba bez precedensu. W dalszym ciągu nie traktujemy poważnie elementarnych procedur bezpieczeństwa. Wydaje się, że tragedia niczego nas nie nauczyła. Ciągle działamy w myśl zasady „jakoś to będzie”…
Walczymy (jako Państwo) o dobre imię Rzeczpospolitej i żeby Polska wstała z kolan (chyba ulubiony cytat obecnie rządzącej formacji, z której także wywodził się śp. Prezydent Lech Kaczyński). Jednym słowem bardzo nam zależy, aby traktowano nas poważnie i z szacunkiem. Nikt w ten sposób nie będzie nas traktować, jeśli sami nie zaczniemy się tak traktować. Na początek, skoro z nie wychodzi nam z szacunkiem wśród ludzi, to zacznijmy na poważnie traktować procedury, instytucje i struktury naszego Państwa. Państwa, które zgodnie z art. 1 Konstytucji RP jest naszym wspólnym dobrem.
Rocznica tragedii smoleńskiej skłania także do refleksji o kondycji nas jako narodu i społeczeństwa. Wnioski nie są budujące. Znowu (a może ciągle) jesteśmy niebywale podzieleni. Wypadek pod Smoleńskiem i śmierć znakomitych osób nie tyle, że nie doprowadził do zakopania podziałów, ile je pogłębił. Obecnie żyjemy w dwóch równoległych i przy okazji okopanych światach, gdzie każdemu przedstawicielowi zwaśnionych stron wydaje się, że ma monopol na rację i prawdę. Otóż, nie, nie ma. Wzajemne wykluczanie, pogarda i brak szacunku. Gdzie w tym konflikcie jest miejsce na wspomniane wyżej dobro wspólne? Na takim paliwie niestety daleko nie zajedziemy.
Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Nie możemy o tym nigdy zapomnieć. (Stąd między innymi zdjęcie z pierwszej strony mojego bloga).
Ps. Chciałbym także przypomnieć i zwrócić uwagę na jeden ciekawy fakt. Otóż w kwietniu 2010 roku to właśnie nasza Konstytucja była jednym z niewielu bytów prawnych, który się doskonale sprawdził. Co więcej – stawiam tezę, że Konstytucja Rzeczpospolitej to jedna z bardzo niewielu rzeczy, która po 1989 się nam po prostu udała. Szanujmy więc, wszyscy bez wyjątku, ten dokument i wszystkie zawarte w nim artykuły, także bez wyjątku.
Radek Puśko