Białystok bez pamięci o historii Żydów…
Białystok jednak nie chce pamiętać o historii i dziedzictwie białostockich Żydów. Właśnie po cichu zniknęła kolejna pamiątka po naszych Żydach i ich tragicznych losach związanych z funkcjonowaniem w czasie II wojny światowej na terenie naszego Miasta Getta.
Od wielu lat głównie dzięki białostockim mediom oraz staraniom wielu dobrych ludzi (w tym piszącego te słowa) do świadomości białostoczan wraca pamięć o Żydach i ich tragicznych losach w czasach ostatniej wojny światowej.
Fragment dawnej bramy do Getta
Jednym z elementów pamięci były próby uratowania i godnego oznaczenia pozostałości po jednej z bram do białostockiego Getta na końcu ul. Czystej, na styku z ul. Poleską. Na próbach się niestety zakończy, bo jak widać na zdjęciu wyżej nie ma już czego ratować…
Kocie łby, a wraz z nimi to co zostało z dawnej bramy do Getta zostało najpewniej bezpowrotnie utracone. Dotychczas ten fragment ul. Czystej wyglądał jak na zdjęciach poniżej:
Od ponad 2 lat Urząd Miejski w Białymstoku proceduje nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego dla części os. Centrum w Białymstoku (rejon al. Piłsudskiego i ul. Czystej). Mieszkam niewiele dalej od byłej bramy do Getta, pamięć o białostockich Żydach jest mi szczególnie bliska i moim wręcz obowiązkiem dołożyć wszelkich starań, aby tę pamięć o białostockich Żydach i wszystkiego co z nimi wiąże zachować.
Jeszcze w listopadzie 2014 roku przygotowałem stosowne uwagi do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Jedną z nich była prośba o „objęcie ochroną fragmentu ul. Czystej i pozostawienie pozostałości bramy getta oraz zachowanie na odcinku ok 50 metrów oryginalnej kamiennej nawierzchni jezdni.” Załączam także pełną treść złożonych przeze mnie uwag.
Wśród wszystkich złożonych wyżej uwag Miasto w całości postanowiło uwzględnić właśnie tą o pełnej ochronie dawnej bramy do Getta wraz z fragmentem ul. Czystej, gdzie miała być zachowania nawierzchnia z bruku. Pozytywną odpowiedź otrzymałem jeszcze w grudniu 2014 roku.
Do tego w lipcu 2015 roku zorganizowałem także spacer obywatelski, na którym poinformowałem mieszkańców i radnych Wojciecha Koronkiewicza oraz przewodniczącego Komisji Zagospodarowania i Ochrony Środowiska Konrada Zielenieckiego o absolutnej konieczności zachowania pozostałości po dawnej bramie do Getta. W obywatelskim spacerze uczestniczył też Prezes Federacji Organizacji Pozarządowych Miasta Białystok Marcin Kruhlej.
Jak wspomniałem we wstępie, nie byłem jedyną osobą, która miała na uwadze uratowanie fragmentu ul. Czystej. Tematem zachowania pozostałości pod dawnej bramie do Getta, z tego mi wiadomo, żywo zainteresowana była Lucy Lisowska z Centrum Edukacji Obywatelskiej Polska – Izrael oraz członkowie Towarzystwa Przyjaciół Kultury Żydowskiej.
O temacie ratowania bramy do Getta pisał m.in. Kurier Poranny już 2009 roku. Przeczytajcie artykuł. Dyrektor Muzeum Podlaskiego Andrzej Lechowski chciał zabrać ten fragment do muzeum, „bo pamiątki z czasów getta mogę dosłownie policzyć na palcach jednej ręki”. W marcu 2016 roku ukazał się kolejny artykuł w Kurierze Porannym, w którym Lucy Lisowska razem z Miejskim Konserwatorem Dariuszem Stankiewiczem, po raz kolejny odnaleźli fragmenty bramy.
Smutne podsumowanie
W obliczu tego co się stało z pozostałościami po bramie do Getta, okropną ironią wydaje się ostatnia wizyta w Białymstoku rodziny Mordechaja Tenenbauma (inicjatora i przywódcy Powstania w Białostockim Getcie). Wydarzenie to opisała m. in. białostocka Gazeta Wyborcza. Zastępca Prezydenta Rafał Rudnicki, zrobił sobie mnóstwo zdjęć w towarzystwie rodziny Tenenbauma, a jednocześnie jako osoba odpowiedzialna w tamtym czasie za zagospodarowanie przestrzenne, jak widać po tym co zostało z bramy do Getta, nie zrobił zbyt wiele, żeby doprowadzić do zachowania pozostałości bramy, a przez to również pamięci m. in. o Mordechaju Tenenbaumie.
Nawet przez brak zachowania takich mikropamiątek jak pozostałości po bramie do Getta Miasto pokazuje, że pamięć o białostockich Żydach jest fasadowa i folderowa. Nie wystarczy zrobić raz w roku, w połowie sierpnia oficjalnych uroczystości z okazji kolejnej rocznicy wybuchu Powstania w Białostockim Getcie. Pamięć o Żydach to nie tylko piękne uroczystości, to także praca u podstaw każdego dnia, to także zamalowywanie antysemickich napisów i wspomaganie ludzi, którzy o tej pamięci nie tylko chcą pamiętać, ale też czynnie o niej mówić. Pamięć o białostockich Żydach to także konieczność ochrony i godnego upamiętnienia pozostałości po dawnej bramie do Getta. Niestety, Białystok po raz kolejny nie zdał egzaminu z przyzwoitości…
Tak po ludzku jest mi też strasznie przykro, że lata między innymi mojej obywatelskiej i społecznej pracy poszły na marne. Jak się okazało nie ma potrzeby organizować osiedlowych spotkań konsultacyjnych. Nie ma także sensu pisać uwag do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego skoro nawet te, które Miasto oficjalnie zaakceptowało, po jakimś czasie okazuje się, że jednak jest dokładnie odwrotnie. Ktoś kto będzie chciał się w przyszłości zająć podobną do mojej aktywnością obywatelską postawi sobie teraz ważne pytanie – po co to wszystko skoro i tak na końcu jest jak zawsze…
Zniszczenie fragmentów dawnej bramy do Getta to też przykład, niestety bardzo bolesny, co się dzieje, kiedy brakuje lub zbyt wolno są aktualizowane plany zagospodarowania przestrzennego. Po wyburzeniu kamienicy przy ul. Czystej 5/1 jest to kolejna zgłoszona przeze mnie uwaga do mpzp, która staje się bezprzedmiotowa… A jeszcze dwa dni temu, 10 grudnia, w notce o projekcie budżetu w kontekście mojego osiedla, zwracałem uwagę i uczulałem na fakt obecności pozostałości dawnej bramy do Getta…
„W projekcie pojawia się na szczęście wyraźne rozróżnienie na część z nawierzchnią asfaltową, i z nawierzchnią z kocich łbów. Pojawia się w nim też zapis, że miejsce bramy ma być zachowane. Chce tego miejski konserwator zabytków Dariusz Stankiewicz.” – to cytat z artykułu lokalnej Gazety Wyborczej z 8 października 2016. Minęły dokładnie dwa miesiące i rzeczywistość dalece rozminęła się z tym czego chciał Miejski Konserwator.
To co się stało z pozostałościami po bramie do Getta uważam za skandal. Temat był znany Miastu od prawie dekady. Przez prawie 10 lat nie zrobiono nic, żeby uratować ten mały fragment żydowskiego Białegostoku i tragicznej historii białostockich Żydów.
Ps. „Trzeba to przeanalizować, na decyzje jest jeszcze jednak za wcześnie” – to są słowa wiceprezydenta Adama Polińskiego z artykułu z Kuriera Porannego z 2009 wypowiedziane a propos ratowania bramy do Getta. Komentarz aż się sam ciśnie na usta. Tak długo analizowano w Urzędzie Miejskim temat ratowania pozostałości po bramie do Getta, że nie ma już czego ratować…
Radek Puśko
Zaraz zaraz, z tego co pamiętam, głosowaliśmy właśnie nad tym, aby ów fragment ulicy Czystej z kocimi łbami i pozostałościami bramy Getta, zachować w stanie niezmienionym. Jak to się zatem stało, ze ktoś tam wszedł z pracami drogowymi? Wiesz kto? I na czyje polecenie?
Nie do wiary! Tak mało zostało w Białymstoku z jego żydowskiej historii, a i to zniszczono! Wiele razy szukałam tego fragmentu bramy, nie mogłam go znaleźć, ale myślałam, że w przyszłości pokażę go dzieciom i opowiem o tym, co było tu kiedyś. Jestem zdruzgotana.
Szkoda, również kilka razy przeszliśmy Czystą w poszukiwaniu tych resztek. Poliński myśl dalej.
Dziś rano sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda na miejscu. Wykonawca miał polecenie, że absolutnie nie można naruszyć pozostałości po bramie getta. Sytuacja wygląda następująco:bruk nie został zdjęty ani zniszczony. Przykrywa go ok. 30 cm piachu, błota, wody. Pozostałość po bramie getta została i zostanie zachowana.
nie do pomyslenia, nie do pomyslenia. Prezydent Truskolaski strzelil se w stope.