Unia polsko – ukraińska? A co z Białorusią?

Wizyta prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii w Kijowie

Unia polsko – ukraińska? Na tak postawione pytanie odpowiedzieć można (i należy!) jedynie twierdząco. Unia polsko – ukraińska mogłaby być także dobrą odpowiedzią na wyzwania obecnego świata w naszym miejscu w Europie. Byłaby w końcu także naprawieniem błędów jeszcze XVII wieku, których apogeum było Powstanie Chmielnickiego.

O pomyśle unii polsko – ukraińskiej pisałem m.in już w 2018 roku przy okazji 449. rocznicy Unii Lubelskiej. Unia wolnych i równych narodów (cytując Kastusia Kalinowskiego) nie jest pomysłem nowym. Podobne próby podejmowane były już w historii, czego dobrym przykładem może być wspomniana Unia Lubelska z 1569 roku. Dlaczego używam słowa „próba”? Unia Lubelska i powstała wówczas Rzeczpospolita Obojga Narodów, jak się później okazało była konstruktem niepełnym. Jak pokazała nam historia ostatnich ponad 300 lat zabrakło trzeciego komponentu w postaci Rusi Kijowskiej (Ukrainy).

Ostatnim wielkim aktem historii związków Ukrainy z Rzeczpospolitą była ugoda (unia) hadziacka z roku 1658. Jej twórcom marzyło się państwo rozumiane jako polsko-litewsko-ruska odmiana federacji. Zakładała ona powstanie Rzeczypospolitej trojga narodów i dołączenie do stanu szlacheckiego tysiąca rodzin kozackich. Niestety późniejszy przebieg wojny z Rosją (1654-1667) na ponad 300 lat sprawił, że Ukraina znalazła się w objęciach Moskwy.

Czas naprawić błędy z XVI – XVII w. Czas na stworzeniu podmiotu, który obejmowałby tereny m.in. dzisiejszej Polski i Ukrainy. Podobne zdanie, jak się niedawno okazało, mają także przedstawiciele polskiej klasy politycznej. Podczas VII Europejskiego Kongresu Samorządów w czasie jednego z paneli dyskusyjnych padła deklaracja, że nadszedł moment na utworzenie unii polsko – ukraińskiej. Docelowo w tym podmiocie miejsce powinno być także dla Litwy, Łotwy i Estonii. Oraz Białorusi.

Polska i Ukraina po rozpadzie ZSRR

Od uzyskania niepodległości w 1991 r. Ukraina zajmuje ważne miejsce w polskiej polityce zagranicznej. Przypomnieć trzeba, że to właśnie Polska jako pierwsza uznała Ukrainę jako suwerenne państwo. Znaczenie Ukrainy dla Polski podkreślała m.in liczba wizyt prezydentów RP w Kijowie. Kontakty na tym szczeblu były dość intensywne, zwłaszcza od momentu wejścia Polski do UE w 2004 roku. Prezydent Lech Kaczyński odwiedził Ukrainę dziewięciokrotnie w ciągu 4,5 roku, a Bronisław Komorowski 11 razy w ciągu pięciu lat. W czasie pierwszej kadencji Prezydenta Andrzeja Dudy doszło niestety do osłabienia relacji. Przyczyniła się do tego z pewnością zaprzęgnięta na użytek wewnętrzny polityka historyczna w wykonaniu PiS. W wielu aspektach niestety polityka antyukraińska. Do zintensyfikowania relacji doprowadziła dopiero agresja rosyjska na Ukrainę. Najlepszym przykładem jest ostatnia wizyta Prezydenta Dudy razem z prezydentami Litwy, Łotwy i Estonii w Kijowie.

Ukraina przez ostatnie trzy dekady stała się także ważnym partnerem gospodarczym. Tylko w 2018 roku obroty handlowe miedzy Polska a Ukrainą wyniosły blisko 8,3 mld dolarów.

W 2021 r. wartość polskiego eksportu na Ukrainę wyniosła 6,3 mld EUR, natomiast wartość importu z Ukrainy wyniosła 4,3 mld EUR.

Ranking wymiany towarowej: w 2020 r., Ukraina była 14. partnerem Polski w eksporcie towarowym i 21. w imporcie, zaś dla Ukrainy Polska była 2. najważniejszym partnerem eksportowym i 4. najważniejszym partnerem pod względem importu towarowego. W ogólnym ujęciu Ukraina nie jest bardzo istotnym partnerem handlowym Polski (udział w eksporcie towarowym Polski na poziomie 2,2%, zaś w imporcie 1,5%). Ukraina pozostaje natomiast kluczowym rynkiem dla kilku wybranych branż i to w ich wypadku zakłócenia dostaw mogą być kluczowe: Ukraina była w 2021 r. odbiorcą 20% polskiego eksportu nawozów, Ukraina była dostawcą importu: 36% rud metali, 23% tłuszczów pochodzenia zwierzęcego oraz 12% drewna i artykułów z drewna. (dane za Polska Agencja Inwestycji i Handlu)

Rynek ukraiński stawał się coraz bardziej atrakcyjny dla polskiego biznesu, dowodem czego był wzrost wartości wymiany handlowej między Polską a Ukrainą w ostatnich latach. Agresja Rosji na Ukrainę niestety zatrzyma ten proces.

Unia polsko – ukraińska a idea ULB

Nie sposób pisać o potencjalnej unii polsko – ukraińskiej nie przywołując idei ULB oraz nazwisk Giedroycia i Mieroszewskiego. Mieroszewski lubił powtarzać, że polityka to osiąganie rzeczy możliwych do zrealizowania. Czy w 2022 jakakolwiek forma stowarzyszenia Polski i Ukrainy jest możliwa? Zanim odpowiem na to pytanie odniosę się do idei ULB (skrót od pierwszych liter nazw państw: Ukrainy, Litwy i Białorusi)

Naczelna idea ULB zakładała prowadzenie polityki z Białorusią, Litwą i Ukrainą na zasadzie partnerstwa. W stosunku do państw ULB należy całkowicie odrzucić poczucie wyższości. Zapomnieć należy o jagiellońskiej idei Rzeczypospolitej jako regionalnego mocarstwa. W tym celu (o czym wspominałem we wstępie) Polska nie powinna wysuwać jakichkolwiek pretensji terytorialnych wobec tych państw. Mityczne „kresy” niech zostaną w głowach nacjonalistów dosłownie jako mit.

Polska powinna nieustannie wspierać aspiracje niepodległościowe i procesy na rzecz demokratyzacji. Dla realizacji tych celów niezbędna jest współpraca na poziomie samych społeczeństw, najlepiej w formie organicznej praca u podstaw na wielu poziomach. Jej celem powinno być m.in. (a może przede wszystkim) wyjaśnienie historycznych sporów. Oczywistością jest potrzeba ścisłej współpracy Polski wraz z państwami ULB. Naszą powinnością jest stworzenie silnego obszaru, który będzie podmiotem (a nie przedmiotem) polityki na arenie europejskiej i międzynarodowej. Naszą czyli Polaków, Ukraińców, Litwinów, Łotyszy, Estończyków. Idea ULB nie zamyka się wyłącznie w ramach współpracy z 3 państwami Europy Środkowo-Wschodniej. określa także na nowo stosunki z Niemcami oraz ówczesnym Związkiem Radzieckim.

Powyższa koncepcja mimo że pochodzi z czasów „głębokiej komuny” nie traci na aktualności. Co więcej – w punktach mówiących o prowadzeniu partnerskiej polityki oraz dotyczącej wspierania procesów demokratyzacji powinniśmy zintensyfikować działania. W poprzednim akapicie wspomniałem, że do realizacji tych celów niezbędna jest współpraca w formie organicznej praca u podstaw, na wielu poziomach. Wśród nich, oprócz wyjaśnienia historycznych sporów, niezwykle ważnymi powinny być współpraca kulturalna i udzielanie pomocy przy tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego. Pamiętajmy o historii, wyciągnijmy z niej wnioski i patrzmy w przyszłość.

Mając na uwadze koncepcję ULB w kontekście potencjalnego zacieśnienia relacji polsko – ukraińskich, musimy pamiętać o jeszcze jednym niezwykle ważnym państwie. Nie zapominajmy o Białorusi!

Białoruś to nie Rosja

W tytule oprócz głównego pytania o unię polsko – ukraińską jest też wątek białoruski. Bez Białorusi, wolnej i demokratycznej Białorusi, ciężko będzie zrealizować jakikolwiek sprawnie funkcjonujący koncept unii polsko – ukraińskiej. A przynajmniej realizacja takiego konstruktu może być znacząco utrudniona. Przykładów na potwierdzenie tej tezy nie trzeba szukać daleko. Rosyjska agresja na Ukrainę uzmysławia jak ważna jest Białoruś. Dość wspomnieć, że atak na Kijów rozpoczął się z terytorium Białorusi. Rosjanie korzystają z białoruskich lotnisk, a w białoruskich szpitalach leczeni są rosyjscy żołnierze. W końcu to z terytorium Białorusi wystrzeliwane są pociski, które potem spadają na ukraińskie miasta.

Tylko powyższe uzmysławia, że jakakolwiek unia polsko – ukraińska będzie konstruktem niezwykle chybotliwym jeśli Białoruś pozostanie pod panowaniem Rosji.

Białoruś to nie Rosja!

Białoruś to nie Rosja!

Tymczasem Białorusini niemalże każdego dnia udowadniają, że pod panowaniem Rosji być nie chcą. Dość wspomnieć, że dali temu wyraz przy urnach wyborczych w sierpniu 2020 roku kiedy (wiele na to wskazuje) zwyciężczynią wyborów prezydenckich została Światłana Cichanouska. Nie przeszkodziło to ogłosić się prezydentem przez Łukaszenkę. Białorusini wyszli w proteście na ulicę. Łukaszenka protesty spacyfikował, wielu ludzi straciło zdrowie (a często życie). Do dziś blisko 1000 osób uznanych jest za więźniów politycznych. Dziesiątki tysięcy wybrało się na emigrację.

Batalion im. Kastusia Kalinowskiego

Nawet takie represje nie złamały ducha wolnych Białorusinów. Mimo że rosyjskie ataki prowadzone są przy wykorzystaniu i z terytorium Białorusi, to mieszkańcy tego krają robią wiele, aby uprzykrzyć Rosjanom życie. Przykładem niech będzie wręcz partyzancka działalność białoruskich kolejarzy. Prowadzą oni akcje sabotażowe mające na celu osłabienie rosyjskiej machiny wojennej operującej z białoruskiej ziemi.

Białorusini biorą także czynny udział w wojnie, oczywiście po stronie ukraińskiej. W Ukrainie walczy Batalion im. Kastusia Kalinowskiego (wspominałem o tym nazwisku na wstępie artykułu). Wiele mówi już sam patron tej grupy. Konstanty (Kastuś) Kalinowski jest uznawany za bohatera narodowego w Polsce, Litwie i właśnie Białorusi. Zwrócić uwagę trzeba też na treść przysięgi składanej przez żołnierzy tego batalionu, w której znajdziemy odniesienia m. in. do Bitwy pod Orszą, Tadeusza Kościuszki i samego Kalinowskiego. Sam Kościuszko przez wolnych Białorusinów także jest uznawany za bohatera narodowego. Obok Batalionu im. Kalinowskiego powstał też podobny batalion pn. Pogoń. Kto wie czy te jednostki nie staną się w przyszłości zalążkiem białoruskiego wojska – już w niepodległej Białorusi.

Opisanymi wyżej przykładam Białorusini wyraźnie sygnalizują, że mają dość Łukaszenki i wpychających się na ich ziemię Rosjan. To także sygnały dla nas jak i całej Europy, żeby nie zapominać o Białorusi.

Żadnego wprowadzenia polityki imperialnej tylnymi drzwiami!

Początkowo poniższy akapit chciałem zatytułować „Przestrogi dla Polski”. Uznałem jednak, że byłoby to niewłaściwe w stosunku do dzieła Stanisława Staszica o takim samym tytule. Choć przestróg dla Polski nigdy za wiele. Tym bardziej, że pokus będzie wiele.

W pracy Staszica głównymi wątkami są: naprawa ustroju ówczesnej Rzeczypospolitej szlacheckiej oraz koncepcja narodu. Miejmy na uwadze czas w którym Staszic pisał „Przestrogi”. Koniec XVIII wieku to burzliwy czas w historii Rzeczypospolitej zakończony jej ostatecznym upadkiem. Wątki które poruszał Staszic, mimo że się nie zestarzały, bardziej pasują do czasów w których powstały. Nawiązując do tytułu pracy Staszica wspomnieć chcę o wyzwaniach i zagrożeniach, z którymi może przyjdzie nam się mierzyć jeśli przy budowaniu potencjalnie nowego podmiotu na arenie międzynarodowej.

Pytania z cyklu „co po rosyjskiej agresji?” przyjdą szybciej nim nam się wydaje. Warto odrobić pracę domową i mieć przygotowane odpowiedzi. Jedno jest pewne – miejsce Ukrainy jest w Europie. Putin postanowił zniszczyć dotychczasowy ład. W związku z tym nadszedł czas na nową architekturę bezpieczeństwa dla Europy Środkowo – Wschodniej. Nie zapominajmy też, że rosyjska agresja nie spowodowała, że zniknął kryzys klimatyczny.

Zastrzegam (co rozwinę w następnych akapitach) żeby nikomu nie przyszło do głowy budować „Polski od morza do morza”. Ten kolonialny i wyrastający z polskiego nacjonalizmu pomysł, powinien zostać zarzucony raz na zawsze. Pozostaje mi zaapelować do środowisk, które lubują się w stwierdzeniach typu „polski Lwów” (Grodno, Wilno – zależnie od okazji) – to fałszywe argumenty. Dodatkowo wypowiadając je teraz, w trakcie bezpardonowej rosyjskiej agresji na Ukrainę, stajecie się wspólnikami Putina. A to w tym momencie najgorsza obelga.

Wolni z wolnymi, równi z równymi

W nawiązaniu do idei ULB, a także to zwykłej przyzwoitości, Polska powinna budować relacje na zasadzie partnerstwa. WOLNYJA Z WOLNYMI, ROŬNYJA Z ROŬNYMI! cytując Kastusia Kalinowskiego. Wszelkie próby dominacji czy polonizacji wynikające przeświadczenia o pozycji regionalnego mocarstwa szybko zweryfikuje rzeczywistość. To właśnie tak prowadzona wcześniej polityka, czy to w okresie schyłku I Rzeczpospolitej, czy w okresie II Rzeczpospolitej, doprowadziła do upadku Polski. Dla wielu nacjonalistycznych środowisk (w tym będących aktualnie u władzy) pokusa z pewnością będzie silna. Stąd przed nami wielki test na solidarność międzynarodową, budowanie mostów i planowanie wspólnej przyszłości.

Jako społeczeństwo test ten każdego dnia zdajemy celująco. Życzmy sobie, aby równie dobrze zdali go politycy.

Historia dzieje się na naszych oczach

Niewątpliwie przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Znowu zagraża nam Rosja i wszyscy jesteśmy świadomi, że atak na Ukrainę jest początkiem aktywnego rosyjskiego rewanżyzmu. Mimo wszystko, jesteśmy w nieporównywalnie lepszej sytuacji niż w ostatnich wiekach.

Polska jako państwo jest członkiem Unii Europejskiej i NATO. Mamy oparcia w tych dwóch solidnych strukturach, które w godzinach próby zdają egzamin.

Historia dzieje się na naszych oczach. Najwyższy czas naprawić błędy sprzed kilku wieków. Musimy wspierać Ukrainę jak tylko potrafimy. Ukraińcy biją się nie tylko za siebie i swoje państwo. Oni biją się też za nas – za wolną, niezależną i demokratyczną Polskę i Europę. Stąd potrzebna jest nowa oferta UE dla Ukrainy daleko wychodzącą poza Partnerstwo Wschodnie. Odsyłam przy okazji do rewelacyjnego raportu autorstwa Edwina Bendyka i Piotra Burasa jaki ukazał się 19 kwietnia 2022 na stronach Fundacji Batorego.

Potrzebujemy także symboli, coś co nas połączy. Nie trzeba szukać długo. Przykładem jest symbolika z czasów Powstania Styczniowego 1863 Oficjalnym symbolem powstańców były godła Polski, Litwy (rozumianej jako dzisiejsza Litwa i Białoruś) i Rusi (Ukrainy) (Orzeł, Pogoń i Archanioł Michał). Ta z kolei odwoływała się do wspomnianej na wstępie artykułu Ugody hadziackiej 1658. Pod tym znakiem z Rosjanami bił się, kilkukrotnie już tu przywoływany, Konstanty (Kastuś) Kalinowski.

Wspomnieć także trzeba o wielu innych znakomitych nazwiskach jak Piotr Konaszewicz-Sahajdaczny bohater Polski i Ukrainy, żołnierz Rzeczypospolitej Obojga Narodów (lepiej jest pisać Trojga Narodów). Innym przykładem może być Petro Mohyła, prawosławny biskup, metropolita kijowski.

Symbolika z czasów Powstania Styczniowego – Godła Polski, Litwy (Białorusi) i Rusi (Orzeł, Pogoń i Archanioł Michał).

Powyższe przemyślenia, mające także oparcie w deklaracji polskiej klasy politycznej podczas VII Europejskiego Kongresu Samorządów, to przemyślenia po tej stronie Bugu. Warto o tym pamiętać. Potrzebujemy także deklaracji od przyjaciół z Ukrainy. To że miejsce Ukrainy jest w Europie, każdego dnia daniną krwi potwierdzają sami Ukraińcy. Łącząc optymizm z realizmem nie możemy zapominać, że powojenna przyszłość zależeć będzie głównie od samych Ukrainek i Ukraińców. Trzymajmy za to wszyscy kciuki.

Nie ma powrotu do świata sprzed 24 lutego 2022. Uwzględniając czas pandemii należy uzupełnić, że nie powrotu do świata sprzed 2020 roku. Chaos oraz wyłaniający się z niego nowy porządek międzynarodowy będzie dla Polski jak i całej Unii Europejskiej z pewnością poważnym wyzwaniem. Będzie też szansą.

Radek Puśko

Przy pisaniu artykułu korzystałem z następujących pozycji:

  1. Przestrogi dla Polski, Stanisław Staszic, dostęp 19.04.2022 https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/przestrogi-dla-polski/
  2. Idea ULB (Ukraina-Litwa-Białoruś) w myśli Jerzego Giedroycia i Juliusza Mieroszewskiego, Michał Urbańczyk, Uniwersytet Adama Mickiewicz w Poznaniu, dostęp 19.04.2022 http://www.repozytorium.uni.wroc.pl/Content/66136
  3. Starszy brat czy strategiczny partner? Polityka Polski wobec Ukrainy po akcesji do Unii Europejskiej, Adam Balcer, dostęp 19.04.2022 http://ineuropa.pl/in15/starszy-brat-czy-strategiczny-partner/#fnref:11

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *