O książce M. Kąckiego „Biała siła, czarna pamięć”

Marcin Kącki, Biała Siła Czarna Pamieć Po lekturze książki Marcina Kąckiego wrażeń kilka. Po pierwsze znakomicie i lekko się czyta, zgrabnie napisana i zacznę od tego, że powinna stać się lekturą obowiązkową na Podlasiu, (i nie tylko), bo wnioski po lekturze opisanych tam faktów są, delikatnie mówiąc, nieciekawe.

Zacznę od tego, że dla mnie, wielkiego fana i wiernego syna Białegostoku i wspomnianego Podlasia wątki, które pojawiły się w książce to, oprócz 2 o których nie wiedziałem, nic nowego.

Główna oś książki? Wyłania się z niej obraz, że jesteśmy jako region, poza paroma pozytywnymi wyjątkami, ciemnogrodem z tendencjami nacjonalistycznymi, zarówno po stronie katolickiej (polskiej) i prawosławnej (białoruskiej). (Dodam, że jestem przeciwny takiej dychotomii). Co więcej – jesteśmy miejscem gdzie wszystko wszystkim jedno, gdzie mało kto dba o cokolwiek co jest bliskie etosowi (jakiemukolwiek). O kategorii wzajemnego szacunku, tolerancji, zrozumienia itp. pisać nie będę, bo można odnieść wrażenie, że na Podlasiu to jakieś dyrdymały i banialuki. Najstraszniejsze jest to, że nie potrafimy się zmierzyć ze swoją przeszłością, z własnymi demonami. Nasza pamięć zbiorowa jeśli już nie jest czarna to dla niektórych jest na pewno czarno – biała.

Nie będę ukrywać, że książka Kąckiego dla osoby zakochanej w Białymstoku i Podlasiu, starającej się szukać pozytywów w otaczającym nas świecie, jest przykra i ciężkostrawna. Jak napisałem wyżej, powinna stać się lekturą obowiązkową dla każdego człowieka, któremu bliska jest elementarna ludzka uczciwość. Czytając w wielu momentach robiło mi po prostu smutno. Nie będę ukrywać, jeden fragment doprowadził mnie do łez. Wiele wątków i tych historycznych, i tych współczesnych po prostu boli. Jeszcze bardziej boli bezsilność jednostki wobec oczywistych zmian, które muszą nastąpić na naszym Podlasiu. 

Podsumowując – Kącki nie odkrył niczego nowego, o czym w Białymstoku i okolicach by się nie szeptało od dekad. Zgrabnie opisał to o czym wiele z nas wie i… nic z tą wiedzą nie robi. Obojętnie, poza paroma pozytywnymi wyjątkami, przechodzimy do porządku dziennego nad wieloma hańbiącymi dla miasta i regionu wydarzeniami, i potrzeba było redaktora „z Polski”, żeby to co wiele osób wie, znalazło się w książce i oby w publicznym dyskursie. Dobrze się stało, że opowieści tam zawarte ujrzały światło dzienne. Osobiście bardzo dziękuję autorowi za lekturę. Może do niektórych osób o różnej pozycji społecznej dotrze, że nie wolno przechodzić biernie obok zła, że z demonami zarówno tymi z przeszłości. jak i tymi obecnie trzeba się zmierzyć, mając z tyłu głowy oklepany frazes mówiący o tym, że do zwycięstwa zła wystarczy, żeby dobrzy ludzie nic nie robili.

Małe post scriptum do jednego z wątków opisanych w książce. Mam nadzieję, że Pan Prezydent z tą opatrznością to tak pod publiczkę na potrzeby książki. Od zawsze podkreślałem swój niepokój w kwestii osób, które powierzają ważne decyzje, czy to na poziomie Państwa czy samorządu, opatrzności bożej…

(książkę Kąckiego można zamówić w księgarni Fantastyczne Światy)

Radek Puśko

Trackbacks & Pings

  • Cira i jego "Pocztówki" | Radek Puśko :

    […] z tym wszystkim, co złego ostatnio narosło wokół naszego Miasta. (po szczegóły odsyłam do książki Marcina Kąckiego). Więcej napiszę o jednym utworze z epki, w którym Cira staje w oko w oko z tragiczną i jakże […]

    8 lat ago

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *