Grodno – kolejna wizyta

Grodno w Białymstoku, Białystok w Grodnie

Ciąg dalszy odkrywania pięknego królewskiego miasta Grodno. Po mojej pierwszej wizycie w marcu 2019 przyszedł czas na kolejne. Kolejny raz za naszą wschodnią granicę wybrałem się w ramach podróży bezwizowej. O samej procedurze nie będę pisać – odsyłam do relacji z mojej pierwszej grodzieńskiej wizyty.

Nie będę też przypominać jak bardzo polecam Grodno. Jest co odkrywać, zwiedzać i poznawać. A to przecież tylko jedno miasto! W Białorusi jest dużo więcej ciekawych miejsc, z Mieńskiem (Mińskiem) na czele. Na białoruską stolicę na pewno przyjdzie czas. Póki co zapraszam na fotorelację z mojej ostatniej wyprawy.

W Grodnie byłem w dniach 19-21 sierpnia 2019. Miniurlop stał się okazją do odwiedzin miejsc poznanych za pierwszym razem. „Lubię wracać tam gdzie byłem” to nie tylko tytuł pięknego utworu Zbigniewa Wodeckiego. Przyznaję, że w pierwszej kolejności odwiedziłem miejsca, które już poznałem. Znalazł się oczywiście czas na odkrywanie nowych.

Podróż chciałem rozpocząć dość nietypowo. W Białymstoku jest restauracja o nazwie Grodno. W Grodnie jest restauracja o nazwie Białystok. Nie mogłem sobie odmówić przyjemności zjedzenia śniadania w Grodnie w Białymstoku i tego samego dnia obiadu w Białymstoku w Grodnie. Na wstępie mały montaż zdjęć z tego realizacji tego pomysłu.

Z miejsc znanych udało się trafić na ul. Kirowa 3. Małe, prawdziwie białoruskie podwórko. To właśnie tam znajdziemy prawdziwą Białoruś spod znaku Pogoni i biało – czerwono – białej flagi. To własnie tam m.in są kramy Admietnaść i Cudounia. (Przy okazji dopowiem, że ul. Kirowa przed wojną nosiła nazwę Listowskiego – prezydenta Grodna w latach 1907 – 1922.)

Grodno - Krama Admietnaść i kolega Siarhiej Wieramienka

Grodno – Krama Admietnaść i kolega Siarhiej Wieramiejenka.

Grodno – podwórko przy ul. Kirowa 3

Prawdziwą grodzieńską perełką jest Muzeum Historii Miasta Grodna Janusza Parulisa. Pan Janusz jest absolutną legendą w Grodnie, podobnie zresztą jak cała rodzina Parulisów – znanej i niezwykle zasłużonej dla Grodna. Pan Janusz przez lata zgromadził pokaźną kolekcję różnego typu rzeczy. Nie będę się rozpisywał – do tego muzeum po prostu trzeba przyjść. Tyle eksponatów ile możemy tam znaleźć to prawdziwy skarb. Stawiam tezę, że nie mniejszym skarbem jest sam p. Janusz Parulis – człowiek o niezwykłym poczuciu humoru, pogodzie ducha i niezwykłej wiedzy. Załączam kilka zdjęć. To oczywiście nic co możecie zobaczyć na własne oczy. Do każdego eksponatu p. Janusz dorzuca opowieść. Sprawia to, że w tym muzeum można przesiedzieć i przegadać cały dzień. Co ciekawe wśród zgromadzonych rzeczy znaleźć możemy nawet fragment Muru Berlińskiego! Mnie się poszczęściło. Pan Janusz wyjął stary radziecki gramofon i razem słuchaliśmy starych przebojów Czerwonych Gitar. Okazało się też, że p. Janusz jest wielkim fanem Louisa Armstronga.

Jeszcze jedna ważna rzecz w temacie Muzeum Janusza Parulisa. Publicznie chciałbym zaapelować do władz Rzeczypospolitej o wsparcie dla p. Janusza. Jestem przekonany, że stać nas jako Państwo na rozmowy z władzami Grodna i Białorusi celem zapewnienia godziwych warunków dla funkcjonowania tego niezwykłego miejsca przy ul. Lermontowa 25.

Muzeum Orzeszkowej. Tak, jest takie muzeum w Grodnie. Co więcej – znajduje się na ul. Orzeszkowej. Wspominałem o tym w poprzedniej notce że tuż obok ul. Orzeszkowej albo Batorego są ulice Sowiecka, Lenina (dawna Piłsudskiego) czy Kirowa. Samo Muzeum Orzeszkowej to raptem 2 pokoje, ale warto z uwagi na zgromadzone pamiątki. Koszt wstępu to całe 2 ruble (po obecnym kursie – sierpień 2019 – to niespełna 4 zł)

Cerkiew na Kołoży / Cerkiew św. Borysa i Gleba. Kolejna perła – tym razem historyczna, religijna i architektoniczna w jednym. Najstarsza cerkiew prawosławna w Grodnie. Pierwsze wzmianki pochodzą z 1138 roku! (Przy okazji – porównajmy to z zabytkami w Białymstoku…) Ciekawostką jest że pół cerkwi jest murowane, druga połowa drewniana. Dobrze to widać na zdjęciach (niżej). Budynek powstał u ujścia rzeczki Horodniczanki do Niemna. (Przy okazji rzeczka Horodniczanka brzmi dziwnie znajomo przy podbiałostockiej Horodniance.) Usytuowanie budowli sprawiło, że połowa w wyniku osunięcia skarpy niestety się zawaliła. Obecny wygląd jest jednak znakomity – zarówno na zewnątrz jak i oczywiście wewnątrz.

Na koniec dorzucam jeszcze widok na Niemen z okolic grodzieńskiego zamku.

Grodno – uszanowanko i da sustreczy 🙂

Grodno - kosz na śmieci

Grodno – kosz na śmieci

Radosław Puśko

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *