„Róbmy swoje”

Róbmy swojeZnamy wstępne wyniki wyborów. Zaskoczenia oczywiście nie ma. Dzięki „wspaniałym” rządom Platformy Obywatelskiej (obecnie nie mającej z obywatelskością już zbyt wiele wspólnego) Prawo i Sprawiedliwość prawdopodobnie będzie miało większość w Sejmie, co przy Prezydencie Andrzeju Dudzie sprawia, że od upadku systemu słusznie minionego, będzie pierwszą partią z absolutną pełnią władzy. Słowa te piszę w powyborczym poniedziałku, przed południem, tak więc wszystkie komentarze, w tym także mój, oparte są o wciąż nieoficjalne wyniki wyborów. Jedno wiemy na pewno – PiS te wybory wygrał i gratuluję dobrego wyniku.

Zaskakują niektóre komentarze i to zarówno ze świata mediów i polityki, jak i te które czytam u swoich znajomych w internecie. O ile stwierdzenie Adama Michnika „wybierając Prawo i Sprawiedliwość społeczeństwo strzeliło sobie w stopę” uznam za majaczenie starszego Pana (z całym szacunkiem dla życiorysu i dorobku red. nacz. GW) to widząc facebookowe statusy o emigracji, „bo PiS”, to wybaczcie, ale wywołują one uśmiech na twarzy.

Na demokrację nie można się obrażać, dąsać i robić fochów. Zwłaszcza mając na ustach hasła liberalne i lewicowe. Lud tak chciał, że PiS będzie miało większość i jedyne co pozostało, to uszanować wolę tych co poszli na wybory i właśnie na PiS oddali swój głos. Ja osobiście szanuję Wybory (wielka litera użyta specjalnie), szanuje demokrację – nawet jeśli z jej wynikami mi nie po drodze, bo mam inną wizję Polski. Nie będę ukrywać, że mam wiele obaw, o to w którym kierunku zmierza Rzeczpospolita, ale jeszcze raz napiszę, większość która poszła na wybory ma inną wizję RP od mojej i ja to szanuję.

Niemniej jednak, nie do końca dobrą sytuacją jest brak lewicy w Sejmie. Demokracja powinna stać na dwóch nogach i oddychać dwoma płucami. Przez to, że Zjednoczona Lewica i Razem nie będą mieli swoich posłów i posłanek, możemy (nie musimy) mieć demokrację kulawą i ciężko oddychającą. Przy okazji wątku lewicy – jakże wielkim zmiłowaniem bożym i darem losu, szczęściem w nieszczęściu, dla Platformy Obywatelskiej jest fakt, że lewica wypadła z parlamentarnych korytarzy. Oczami wyobraźni, już widzę umizgi i zabiegi o lewicowy elektorat osób pokroju Misia Kamińskiego czy Stefana Niesiołowskiego. Wszelkie pytania o wiarygodność takich działań pozostawiam bez komentarza. Tu mały wątek podlaski – wyobraźcie sobie, że jeśli wstępne wyniki się potwierdzą, to jedynym, sensownym, opozycyjnym posłem z Podlasia będzie poseł Tyszkiewicz?

Co nam, osobom odwołującym się to haseł liberalnych i lewicowych, pozostaje w takim wypadku? Odpowiedź jest prosta – robić swoje! To samo co do tej pory, tylko więcej i bardziej! Organizujmy się. Pytajmy i przypominajmy wyborcze obietnice (nie wszystkie oczywiście, bo lepiej, żeby część nie została zrealizowana). Kontrolujmy i monitorujmy. Korzystajmy na co dzień, dokładnie jak do tej pory, z naszych demokratycznych praw. To nie wszystko. Czas zająć się na powrót klasyczną pracą u podstaw. Przed nami 4 lata naprawdę ciężkiej pracy. Na zachętę wspaniały utwór Wojciecha Młynarskiego.

Pamiętajmy, Prawo i Sprawiedliwość będzie miało najprawdopodobniej absolutną większość. Do tego ma wywodzącego się ze swego obozu Prezydenta. Z wielką władzą wiąże się oczywiście wielka odpowiedzialność. Bardzo łatwo przyjdzie więc nam za jakiś czas powiedzieć „SPRAWDZAM”. Specjalnie w swoim tekście podkreślałem wyżej frazę „większość, która poszła na wybory”. Myślę, że koledzy w Prawie i Sprawiedliwości dobrze wiedzą, że zagłosowało na nich ok. tylko 20 % ogółu społeczeństwa.

Ostatnim wątkiem, który przyznam mnie i ciekawi, i zastanawia jest ta medialna radość, że mamy prawdopodobnie ponad 50% frekwencję. Dla tych, których to cieszy, na otrzeźwienie przypominam, że ćwierć wieku po upadku komuny, ciągle połowa z nas ma los Ojczyzny głęboko w 4 literach.

Na koniec jeszcze raz przypominam i zachęcam: „Róbmy swoje! Róbmy swoje! Może to coś da- kto wie?”. Dodam, że nie chciałbym za jakiś czas nucić kolejnego znakomitego utworu Wojciecha Młynarskiego pt. „Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie? Co by tu jeszcze?”

Radek Puśko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *